wtorek, 15 kwietnia 2008

Matka karmiąca (ale tylko w ukryciu)

Akurat od kilku miesięcy jestem mamą i zjawisko terroru laktacyjnego mam na sobie przerobione doskonale. Zaczęło się jeszcze przed porodem, pytaniami od bliskich, dalszych i całkiem obcych: "No ale karmić będziesz oczywiście piersią?", po których, niezależnie od treści odpowiedzi, następowało wyliczanie argumentów przeciwko butelce (że będzie chorować, że więzi z dzieckiem nie nawiążę żadnej i w związku z tym skrzywdzę je do końca życia, itd. itp). W szpitalu było już całkiem ostro. Po szpitalu - sposób karmienia mojego dziecka również stał się sprawą publiczną. Żyje tym cała moja klatka i ludzie, z którymi dotąd nie zamieniłam ani słowa. Piewsze pytanie każdego i każdej pediatry czy położnej, z którą miałam do tej pory do czynienia jest o karmienie piersią. I wszystko pięknie. I zdrowo. I naturalnie. I oczywiście, że pokarm mamy jest najlepszą rzeczą, jaką dziecko może od niej dostać. Pod warunkiem wszakże, że dzieje się to w domowym zaciszu, z dala od spojrzeń wszystkich tych znajomych bliższych i dalszych, sąsiadów czy przypadkowych przechodniów. W telewizji i poradnikach dla mam znajduje się mnóstwo porad, co robić, gdy maleństwo jest głodne, a mama jest akurat poza domem - jak się schować, by nikt nie widział...

Mniejsza o to, w jaki sposób, ale w moje ręce wpadł ostatni numer Glamour, czyli najbardziej mainstreamowy mainstream jaki tylko można sobie wyobrazić. Czasopismo dla kobiet (którego poziom pozwolę sobie pozostawić bez komentarza, nazbierałby się materiał na wiele kolejnych postów do nieSTEREOTYPOWO) kreujące trendy, style, wzorce najbardziej pożądanych, bo przecież glamour zachowań i postaw. I czego się z Glamour dowiaduję?

Najnowsze trendy: co zrobić, gdy masz dziecko: 60% czytelniczek Glamour mówi NIE karmieniu piersią w miejscach publicznych. Pozwolę sobie zacytować: w centrum handlowym, na poczcie, w urzędzie, w samolocie - kobiety karmią piersią dzieci praktycznie wszędzie. Nie patrząc, czy innym się to podoba, czy nie. Uważasz, że takie zachowanie jest w porządku?

Pięknie po prostu. Kobiety, nie dbając o samopoczucie przypadkowych przechodniów, bezczelnie skupiają się na podstawowych potrzebach własnego dziecka. Dla własnego widzimisię karmią głodne dziecko!!! Karmią, zgodnie z podtawowym społecznym przykazem, piersią. Jednym słowem: jeśli karmisz dziecko piersią, nie wychodź z nim z domu, bo jeśli przez przypadek zgłodnieje - nie będziesz mogła go nakarmić.

piątek, 11 kwietnia 2008

Leaky pipeline na polskich uczelniach

"W krajach inwestujących duże pieniądze w naukę zauważono, że po obronie doktoratu wiele świetnie zapowiadających się badaczek zwalnia tempo, a niektóre porzucają swoją profesję. Zjawisko porównano do nieszczelnego rurociągu, przez który wycieka cenny surowiec.
(...)
Na świecie na temat leaky pipeline pisze się sporo; światłe społeczeństwa postrzegają naukę jako lokomotywę cywilizacyjną i ekonomiczną, szkoda im więc każdego zmarnowanego talentu. Do tego w wielu krajach dochodzi kwestia demograficzna – aby zatrzymać spadek populacji, trzeba zwiększyć dzietność kobiet, nie tracąc ich potencjału intelektualnego".*

"Kobiety zajmują mniej niż 15% profesur w Europie, pomimo faktu że połowa populacji studentów to kobiety (...) W konsekwencji znaczny procent absolwentów nie inwestuje nabytych w toku edukacji uniwersyteckiej umiejętności w gospodarkę" piszą Anna Ledin, Lutz Bornmann i Gerlind Wallon w artykule A persistent problem. Traditional gender roles hold back female scientists, zgłoszonym na międzynarodową konferencję Kobiety w Nauce.

Świat inwestuje w opracowania i ekspertyzy wyjaśniające i próbujące znaleźć rozwiązania problemu leaky pipeline. W Polsce, gdzie dysproporcje między płciami w nauce są znacznie bardziej wyraźne, ostatni raport na ten temat to ENWISE z 2003r. Już 7 lat temu na zagrożenia związane z konserwatyzmem polskiego środowiska naukowego zwracał uwagę raport Grupy Helsińskiej. Lata mijają, niewiele się zmienia. Nawet fakt sfeminizowanej obsady Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego, z minister Kudrycką na czele, niewiele zmienia. "– Zależy mi bardzo na obecności kobiet w nauce – deklaruje prof. Barbara Kudrycka. Jest ona przekonana, że jej przykład wzmocni pozycję kobiet. Oczywiście, nie chodzi o to, aby wprowadzać parytety płci wśród dziekanów, rektorów czy dyrektorów instytutów albo wydzielać jakąś pulę nagród dla kobiet – tłumaczy"*..... eghhhhhhhhh. Nic dodać, nic ująć.

*Artykuł Andrzeja Hołdysa "PAN nie dla pań" w Polityce.

czwartek, 10 kwietnia 2008

Uniwersytecka kultura seksualna - uzupełnienie

Napisawszy, co napisałam poniżej, włączyłam sobie ulubione radio - akademickie zresztą - które nadaje ulubioną muzykę, i usłyszałam, co następuje: "bardzo ładna pani i bardzo ładnie śpiewa - mieć taką w domu to skarb"... bez komentarza.

Uniwersytecka kultura seksualna - bobry i gray rape

Gray rape – nowa forma date rape?

Nowy termin oznacza „seks, który mieści się gdzieś pomiędzy zgodą i brakiem zgody, a który bywa nawet bardziej niejasny niż ‘date rape’, bowiem żadna ze stron nie ma pewności, kto tak naprawdę czego chciał”. Definicja pojawiła się we wrześniowym numerze amerykańskiego „Cosmopolitan” i dotyczy takich sytuacji, jak na przykład głośna sprawa Adama Lacka, studenta Brown University, który w 1996 roku został oskarżony przez koleżankę ze studiów o niestosowne zachowanie o charakterze seksualnym. Oskarżycielka twierdziła, że nie pamięta wydarzeń feralnego wieczoru, ale była zbyt odurzona, by móc świadomie wyrazić zgodę na seks. Adam Lack utrzymywał, że to koleżanka zainicjowała zbliżenie i że nie zdawał sobie sprawy z faktu, że była pijana. Nie postawiono mu zarzutów natury kryminalnej, był jednak ukarany dyscyplinarnie przez władze uczelni (!!! ciekawe, jak to się ma do „Nie musisz golić bobra" na Akademii Pedagogicznej w Krakowie, taka luźna dygresja - chodzi mi o dyscyplinarne ukaranie przez władze uczelni, wiem, że kaliber obu spraw nieco inny, tematyka jedynie podobna).

Gwałt nie musi się równać przemoc

Wątek gray rape wywołał dyskusję. Cosmopolitan zorganizował w Nowym Jorku spotkanie, w którym wzięła udział m.in. Chitra Raghavan, która prowadzi badania na temat gwałtów w intymnych związkach. Czy gray rape to efekt niespotykanej dotąd swobody obyczajowej kobiet? „Nie zgadzam się, by współczesne kobiety były bardziej wyzwolone. Jedyne, co się zmieniło, to prawo. Istnieje ogromna różnica między legalnością poszukiwania przez kobiety kontaktów seksualnych, a społecznym przyzwoleniem, by to robiła”, mówi Raghavan. Wiele badań pokazało, że często gwałtów dokonuje się bez przemocy fizycznej, ponieważ sama groźba potencjalnego zagrożenia fizycznego powoduje, że ofiary się poddają.

Wspomniana Ravaghan powołała się też na wyniki badań, z których wynika, że zachowania seksualne kobiet nie zmieniają się znacząco pod wpływem alkoholu. Seryjni gwałciciele natomiast niezmiennie utrzymują, że ich ofiary nie stawiały oporu i tak naprawdę chciały być zgwałcone. Według niej roztrząsanie kwestii alkoholu wskazuje tylko na generalną tendencję do obwiniania kobiet, skąd niedaleko do twierdzeń typu „kobiety podrywają mężczyzn (lub dają się poderwać, jak kto woli), upijają się a potem mówią, że nie chcą seksu. Niech lepiej skrzyżują nogi i założą pas cnoty!”.

Strategiczne wykorzystanie alkoholu na randkach

Davida Lisaka, psycholog z University of Massachusetts w Bostonie, badał osoby skazane za przestępstwa o charakterze seksualnym oraz studentów. „Mężczyźni podsuwają swoim partnerkom alkohol podczas randek, niezależnie od tego, czy są już pijane, czy jeszcze nie – mówi Katie Gentile, szefowa Centrum Kobiet w John Jay College of Criminal Justice – chcąc w ten sposób doprowadzić do ułatwiającej gwałt uległości”. Alkohol jako strategia wykorzystywany jest przez nawet najmilszych, najsympatyczniejszych chłopców z sąsiedztwa. Dlaczego? Bo oprócz tego, że zmniejsza on opór ofiary, całkowicie podważa jej wiarygodność. Gentile stwierdziła również, że choć fałszywe oskarżenia w sprawie gwałtu zdarzają się bardzo rzadko, prokuratorom niezwykle trudno doprowadzić do skazania sprawców. „Spotykam się średnio z dwoma kobietami w tygodniu, które stały się ofiarami oczywistego gwałtu”, a jednak od pięciu lat żadna ze studentek nie zdecydowała się wnieść oskarżenia i doprowadzić do sprawy w sądzie – a mówimy tu o studentkach prawa karnego!

Dziewczyny, uważajcie!

Psycholożka z City University of New York, Michelle Fine, prześledziła programy nauczania edukacji seksualnej. Okazuje się, że z większości płynie jednoznaczne przesłanie: „Dziewczyny, lepiej uważajcie, ponieważ to wy jesteście odpowiedzialne za seksualność mężczyzn i to wy powinniście ją kontrolować.” Chłopcy i mężczyźni w żadnym z tych programów nie są uczeni odpowiedzialności za własną seksualność.

Seks na amerykańskich uczelniach

W amerykańskich kampusach uniwersyteckich zdarzają się przypadki 'niewykrytych gwałcicieli' - mężczyzn dokonujących setek gwałtów po uprzednim upiciu swoich ofiar. Wiele klubów i barów stosuje politykę serwowania darmowego alkoholu dziewczętom i kobietom. Co tydzień w kampusach pojawiają się ulotkarze propagujące kluby, do których dziewczyny wchodzą za darmo.

A na polskich uczelniach?

Na polskich uczelniach mamy wspomnianego już bobra, mamy też genialne pismo studenckie "Dlaczego" i konkurs na studentkę miesiąca (Jeśli jesteś studentką [ale nie mężatką], masz 18-24 lata, możesz powalczyć najpierw o tytuł Studentki Miesiąca, a następnie Studentki Roku. Wyślij CV oraz swoje zdjęcia [im mniej osłonek, tym lepiej!]). Knajpy i kluby również kuszą darmowym wjazdem dla studentek.


piątek, 29 lutego 2008

Coś niesamowitego - MS Office 2007

Znalazłam to na blogu zjadamyreklamy, zamarłam.

wtorek, 26 lutego 2008

A mój facet umie wszystko zmieść z powierzchni ziemi

Wpadła mi w ręce broszura - przewodnik Jak być fajnym tatą i dobrym partnerem, stworzona w ramach kampanii społecznej Partnerska Rodzina (projekt Elastyczny Pracownik - Partnerska Rodzina). Projekt wygląda nieźle - zrobiono badania Mężczyzna Polski, z których powstał raport, na podstawie tych badań podjęto działania. Jednym z tych działań jest właśnie wspomniana broszura. Po co powstała? By wyjść naprzeciw problemom związanym z pielęgnowaniem partnerskich relacji w związku i podpowiedzieć jak można oswoić domową przestrzeń, w oryginalny sposób docenić swoją partnerkę oraz kreatywnie spędzić czas ze swoim dzieckiem.

Na hasło w oryginalny sposób docenić swoją partnerkę już się jeżę (jeszcze sama nie wiem, dlaczego), no ale daję szansę i czytam dalej:

"Bądź partnerem idealnym, czyli czego kobieta oczekuje od swojego mężczyzny i jak temu podołać...
  • Jeśli Twoja partnerka uprasowała Ci koszulę - powiedz jej "dziękuję", to słowo czyni cuda.
  • Jeśli natomiast ugotowała obiad ucałuj ją i zapewnij, że jest najwspanialszą kobietą na świecie.
  • Staraj się ją zauważyć w codziennym życiu, nie tylko wtedy, gdy czegoś potrzebujesz.
  • Zamiast kolejnego wieczoru spędzonego przed telewizorem kup bilety do kina, teatru lub na koncert.
  • Staraj się ograniczać rozmowy o pacy, a częściej pytaj o samopoczucie, marzenia, troski.
  • Pamiętaj, że rutyna działa bardzo destruktywnie, dlatego warto czasem zrealizować któryś z Twoich szalonych pomysłów, nawet jeśli jest to dzień powszedni. "
Nieźle, prawda?
Dalej pojawia się wiele ciekawych informacji, na temat tego, jak spędzać z rodziną weekend, jak niedzielę, co robić z rodziną w domu (można wspólnie posprzątać lub pójść do kina...), co się robi z dziećmi, że ważne są urodziny, imieniny, rocznice ślubu (czasami, żeby zdobyć uznanie w oczach partnerki, wystarczy sama znajomość nazw rocznic), w jaki sposób organizować rodzinne uroczystości (ciekawym sposobem na zrobienie niespodzianki jest schowanie prezentu gdzieś w domu i zaproponowanie, żeby Twoja partnerka musiała go odnaleźć. Zostaw więc na stole kopertę z kartką, na której zapisane będą pierwsze wskazówki, gdzie powinna się najpierw kierować. Etapów, zanim prezent zostanie znaleziony może być kilka, gdyż po drodze solenizantka może znajdywać kolejne karteczki z kolejnymi wskazówkami, najlepiej schowane w najbardziej absurdalnych i nietypowych miejscach. Tor przeszkód powinien być absorbujący, więc dobrze jeżeli będzie musiała zajrzeć pod łóżko lub wspiąć się na szafę, żeby znaleźć kolejną podpowiedź. Treść kartek niech będzie zabawna, żeby już samo ich czytanie było jak najprzyjemniejszym doświadczeniem). I tak dalej.

Po raz kolejny opadają mi ręce. To troszkę tak jak z "powrotem taty" w pismach o dzieciach, w których tworzy się artykuły na kilka stron pod tytułem "Tata sam przewija - to wcale nie jest takie straszne". Z obu stron robi się kretynów. Szczytna idea przełamywania stereotypów po raz kolejny ledwie dyszy przygnieciona jeszcze większymi stereotypami. Trochę jak z harley'ami składanymi przez kobiety.

niedziela, 24 lutego 2008

Kobiety nie są równe mężczynom. Są od nich o wiele więcej warte.

- stwierdził eurodeputowany i dendrolog Maciej Giertych w opublikowanej i dostarczonej do skrzynek pocztowych kolegów i koleżanek europarlamentarzystów broszurze na temat równości płci (nawet nie chcę przytaczać tytułu, żeby za bardzo nie zapadał w pamięć).

No to kilka złotych myśli z eurodeputowanego. W zasadzie można by wyciąć i wkleić całość, bo to jedna wielka złota myśl. Skrócony wybór zajął mi 5 stron (oryginał liczy 26). W telegraficznym skrócie: w swojej publikacji profesor dendrolog wyjaśnia, w jaki sposób emancypacja i feminizm ("jak śmiał się Chesterton, emancypantki miały hasło 'nie będą nam mężczyźni dyktować', a potem w większości stały się stenotypistkami") oraz promowane przez te nurty: zwalczanie płodności, demaskulinizacja, homoseksualizm, aborcja, niewierność i rozwody kreują problemy ginekologiczne (nie ulega żadnej wątpliwości, że jedną z głównych przyczyn raka piersi są aborcje) i ucieczkę od kobiecości (poprzez cesarskie cięcie na życzenie, ze strachu lub dla wygody kobiety). Zjawiska te prowadzą do utraty naszej tożsamości (polskiej? europejskiej?) i zmian kulturowych w następnym pokoleniu, nie wspominając już o katastrofie demograficznej. Za przykład prof. Giertych stawia nam rodziny imigranckie, w których ojcowie pracują, zaś matki są w domu. "Normalnie, w całym świecie żywym, u roślin i zwierząt, rozpoczynanie życia płciowego i rozmnażanie idą w parze. Nie potrzeba wiedzy o konstrukcji rakiet czy filozofii Arystotelesa by to pojąć. Ale to jest postulat nie do przyjęcia dla feministek. Obserwujemy jak w środowiskach muzułmańskich czy cygańskich ta naturalna prawidłowość zapewnia przyszłość demograficzną i trwałość rodziny, podczas gdy starzejące się, bezdzietne feministki narzekają na wszystko dookoła tylko swojej winy nie widzą".

Całość kończy się wnioskami na przyszłość oraz przestrogą dla feministek (czyli osób zawodowo czynnych, które później (lub wcale) zdecydowały się na urodzenie dzieci):

  • "Kobiety winno się oceniać bardziej na bazie ich życia rodzinnego, niż na podstawie osiągnięć zawodowych. Kobiety, których rodziny się rozpadły, winny być przedstawiane jako przegrane, bo są przegranymi".
  • "Kobiety, które miały dużo dzieci w sposób naturalny przechodzą od pielęgnowania dzieci do pielęgnowania wnuków. Stają się prawdziwymi, bardzo potrzebnymi i kochanymi babciami. Te zawodowo czynne, zwykle mają mało wnuków, a gdy je mają, to brak im dla nich czasu. Muszą pracować do emerytury. Uważają, że własna emerytura to jedyne zabezpieczenie na starość. Zwykle wreszcie zauważają, że posiadanie licznego potomstwa byłoby o wiele lepszym zabezpieczeniem, ale zauważają to za późno, gdy już na rodzenie nie pozwala biologia, a kontakt psychiczny z dziećmi czy wnukami nie istnieje. Pozostaje dom starców, i to na poziomie wypracowanej emerytury, która w wyniku inflacji i przemian w strukturze demograficznej społeczeństw może się okazać o wiele mniej warta niż się pierwotnie wydawało. W domu starców płeć już nie odgrywa żadnej roli. Żadne dorównywanie mężczyznom nie przynosi jakiejkolwiek satysfakcji. Zresztą, kobiety na ogół żyją dłużej, więc w domu starców pozostają zwykle w damskim towarzystwie i tylko z wytęsknieniem czekają, czy ich ktoś nie odwiedzi. Ale potomstwa nie ma lub brak z nim uczuciowego kontaktu, koledzy z pracy nie żyją lub są podobnie uwięzieni w domach starców, a byli podwładni rzadko je na tyle mile wspominają, by chcieć się pofatygować i je odwiedzić. Wtedy feminizm im mija, ale tej późno zdobytej mądrości nie ma już komu przekazać".
Nie mam nawet siły tego komentować.


piątek, 22 lutego 2008

made by women

Od kilku miesięcy nie mogę się powstrzymać od śmiechu (przez łzy) kiedy o tym myślę. Otóż w listopadzie 2007 ruszyła na Lubelszczyźnie kampania społeczna promująca politykę równych szans, której celem - jak czytamy na www.rowniwpracy.pl - jest "nakłonienie biznesmenów oraz pracowników do promocji równości". Tak, tak, nakłonienie. Nie ma to jak dobrze skonstruowane cele kampanii:) Po szczegóły kampanii odsyłam na wspomnianą stronę, najciekawszy z tego wszystkiego jest stworzony przez lokalną agencję reklamową zajmującą się tą kampanią, jeden z trzech wariantów billboardów.











Przez dwa miesiące na ulicach mojego miasta wisiały dowody na to, jak bardzo równościowa kampania może niechcący pogłębiać nierówności. (Mam przynajmniej nadzieję, że niechcący). A w jaki sposób pogłębiać? Już ilustruję scenką rodzajową z życia wziętą:

Ona i on w samochodzie. Mijają billboard.
On: Coooo??? Jakie made by women?? Jak to??
Ona: No tak jak widzisz. Motocykle Harley Davidson są w większości....
On: Buahahahahahahahah! Składane przez kobiety! No jasne, że składane! Bo jaki mężczyzna chciałby to robić! Grunt, że są PROJEKTOWANE przez mężczyzn!

Wiem, że to już strasznie nieaktualna sprawa. Ale po prostu MUSIAŁAM o tym napisać.

Wpływowe Polki

"Miesięcznik "Forbes" opublikował listę 33 najbardziej wpływowych Polek. Niestety bardzo niewiele w niej bizneswomen. Dominują urzędniczki - pierwsze dwa miejsca zajmują komisarz ds. Polityki Regionalnej Danuta Hubner oraz prezes UKE Anna Streżyńska. Potem panie parające się polityką - prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz czy sekretarz stanu w gabinecie premiera Julia Pitera oraz wirtuozki mediów: dziennikarka Monika Olejnik, redaktor "Gazety Wyborczej" Helena Łuczywo oraz szefowa programowa Polsatu Nina Terentiew. Wysoko w rankingu znalazła się też władczyni dusz polskich telewidzów Ilona Łepkowska, autorka scenariuszy do najpopularniejszych polskich seriali.
Duża część pań swoje wpływy zbudowała dzięki jeszcze bardziej wpływowym mężom: Grażyna Kulczyk, Jolanta Kwaśniewska, Bożena Walter Małgorzata Solorz-Żak czy Irena Krauze. Panie te prowadzą z sukcesem swoje interesy, ale w ocenie ich kariery trudno jest pozbyć się wrażenia, że "gdyby nie mąż"...
O ile w rankingu oprócz niezniszczalnej Henryki Bochniarz nie ma samodzielnych pań-przedsiębiorców, to sporo jest wpływowych menedżerek: Alicja Kornasiewicz prezes banku UniCredit CA IB Polska, Katarzyna Niezgoda, wiceprezes Banku Pekao i Grażyna Piotrowska-Oliwa, prezes PTK Centertel.
Klasą dla siebie jest prof. Jadwiga Staniszkis. Wpływowa publicystka zajęła dziewiąte miejsce.

1. Danuta Hubner, Komisarz UE ds. Polityki Regionalnej
2. Anna Streżyńska, szef Urzędu Komunikacji Elektronicznej
3. Hanna Gronkiewicz-Waltz, prezydent Warszawy
4. Monika Olejnik, dziennikarka
5. Helena Łuczywo, zastępca naczelnego "Gazety Wyborczej"
6. Julia Pitera, polityk
7. Grażyna Kulczyk, prezes "Kulczyk Foundation"
8. Alicja Kornasiewicz, prezes banku UniCredit CA IB Polska
9. Jadwiga Staniszkis, socjolog, politolog, publicystka
10. Henryka Bochniarz, szefowa Polskiej Konfederacji Pracodawców Prywatnych Lewiatan
11. Jolanta Kwaśniewska, żona byłego prezydenta
12. Nina Terentiew, szefowa programowa Polsatu
13. Katarzyna Niezgoda, wiceprezes Banku Pekao
14. Bożena Walter, prezes fundacji TVN Nie jesteś sam
15. Małgorzata Solorz-Żak, prezes Fundacji Polsat
16. Irena Krauze, bizneswoman
17. Ilona Łepkowska, scenarzystka
18. Grażyna Piotrowska-Oliwa, prezes PTK Centertel
19. Elżbieta Bieńkowska, minister rozwoju regionalnego
20. Joanna Strzelec-Łobodzińska, prezes Turon-Polska Energia
21. Elżbieta Pustota, prezes Krajowego Depozytu Papierów Wartościowych
22. Małgorzata O'Shaughnessy, dyrektor Visa Europe
23. Katarzyna Muszkat, prezes Zarządu Zespołu Elektrowni PAK
24. Krystyna Janda, aktorka, dyrektor Teatru Polonia
25. Elżbieta Penderecki, promotorka muzyki klasycznej
26. Katarzyna Zajdel-Kurowska, wiceminister finansów
27. Ewa Kopacz, minister zdrowia
28. Lena Kolarska-Bobińska, dyrektor Instytutu Spraw Publicznych
29. Ewa Balcerowicz, prezes Centrum Analiz Społeczno-Ekonomicznych
30. Jolanta Fedak, minister pracy
31. Katarzyna Kanclerz, producent muzyczny, menedżer
32. Katarzyna Hall, minister edukacji
33. Janina Paradowska, dziennikarka."

33 najbardziej wpływowe Polki

Czy w plebiscytach na najbardziej wpływowych mężczyzn analizujemy, komu wyróżnieni zawdzięczają swoją karierę? Czy przy nazwiskach wpływowych zamieszczamy komentarze: no, ten to bez żony tego statusu by nie osiągnął...?